Dziś poczułem się jak na prawdziwym biwaku. Z braku laku (czyt. talerzy) moja porcja naszej domowej pomidrówki ze szkockiego koncentratu, kostek rosołowych z Knorra i makaronu- świderki, znalazła się w srebrzystym garnku. Heh- "biwak" mysle sobie. Na okrase dołożyłem sobie łyżkę, któa jest częscią wiekowego już scyzoryka wielofunkcyjnego z czasów głębokiego PeReLu. Nomen omen posiłek był wyśmienity ;]
No comments:
Post a Comment