Tuesday, January 30, 2007

He's unbelievable! ;]


Hmmm ciekawe czy byłby na to zbyt tutaj?;]

Thursday, January 25, 2007

Podejrzane, podsłuchane...

Garść przemyśleń po drugim tygodniu pracy w biurze dużej firmy produkcyjnej:

1. Spodziewałem się, że może w końcu będze w łazience jeden kran i dwa kurki z wodą. Niestety starym szkockim zwyczajem dalej są dwa kurki i dwa krany w umywalce. I weź tu się nie poparz ;]

2. Lunch break to jeden z lepszych brytyjskich wynalazków. Nie ma bata- może się firma sypać, przyjechać Szef Wszystkich Szefów albo cokolwiek innego- przerwa się należy każdemu i jest to traktowane z najwyższą powagą.

3. Lunch break trwa godzine ;]

4. Do wszystkich mówi sie per "ty" z wyjątkiem bossa wszystkich bossów do którego mówi się "boss";]

5. Wszystko ładnie urządzone i zarządzane, nikt się zbytnio nie przemęcza. "What has to be done, will be done" i wsio ;]

6. Jak na dworze jest 2-3 stopnie to nikt nie wychodzi z biur na dwór, bo to podobno straszna zima ;]

7. Panie w księgowości gadają same do siebie, ale to chyba wszędzie tak jest.;]

8. Nigdy nie wiadomo co drukuje która drukarka i dla kogo, ale to chyba też wszędzie tak jest ;]

9. Umyłem komuś ostatnio kubek po kawie bo mułem swój. Jak dziś jadłem lunch to ktoś umył za mnie talerzyk ;]

10. Miałem dziś kupić baterie do aparatu, poszedłem na chwile na hale produkcyjną i baterie już były- niektórzy chyba jednak lubią wychodzić na dwór ;]

Patrz gdzie idzie Twoja emerytura

Nie było moim celem robienie z tego bloga medium antyklerykalnego, ale wybaczcie, ręce tylko załamać. Bo w kraju bidy i nędzy zawsze znajdzie się pareset milionów złotych na coś takiego:

Światynia Księżej Pazerności

Wednesday, January 24, 2007

Kącik grubej Szydery baj Przemysław Pawarotti

Jaroslaw Kaczynski zginal w tragicznym wypadku Jest przyjety w niebie przez Sw. Piotra, który rzekl mu:
"Witamy ! Ale najpierw musimy zalatwic drobny problem...
Tak rzadko widujemy tu premierów, ze nie jestesmy pewni, co mamy z Tobą zrobic. Szef chce, zebys spedzil jeden dzien w piekle i jeden dzien w niebie. Potem bedziesz musial wybrac miejsce, w którym bedzies chcial spedzic wiecznosc."
- "Alez ja juz zdecydowalem, chce zostac w niebie"
- "Zaluje, ale mamy swój regulamin."
Sw. Piotr prowadzi Jaroslawa do windy, która wiezie go do piekla.
Gdy drzwi otworzyly sie, znalazl sie na znakomitym, zielonym polu golfowym,
slonce swieci na bezchmurnym niebie i jest lagodne 25°C. W dali rysuje
sie wspanialy pawilon klubowy. Przed budynkiem jest jego ojciec, ksiadz
Rydzyk i premier Jan Olszewski. Jest tu takze znaczna czesc prawicy
Wszystkie te piekne postacie zabawiaja sie, szczesliwi, ubrani
elegancko, choc swobodnie (Dior, Versace,Armani, etc.).
Podazaja na jego spotkanie, sciskaja go serdecznie i rozpoczynaja sie wspomnienia z
przeszlosci i homeryckie debaty (ha! ha!). Zagrali przyjacielska partie
golfa, potem zjedli wystawny obiad z kawiorem i homarem. Diabel oferuje
takze lody ...
- "Wypij jeszcze Margherite i wypocznij sobie, Jarku"
"Och, no ... , nie moge pic, zlozylem przysiege"
"E tam, mój drogi, tu jest pieklo. Mozesz jesc i pic wszystko co chcesz
bez obawy. Od tej chwili bedzie tylko coraz lepiej. Kaczynski wypija
swój koktajl i zaczyna nabierac przekonania, ze diabel jest calkiem
sympatyczny. Jest grzeczny, opowiada niezle kawaly, lubi zabawne
sytuacje itd. Bawili sie tak dobrze, ze nawet nie zauwazyli kiedy minal
im czas... W koncu nadeszla godzina odejscia. Wszyscy przyjaciele
uscisneli go i Kaczynski wsiadl do windy wiodacej do nieba.
Swiety Piotr oczekiwal go przy wyjsciu.
- "Teraz pora na wizyte w niebie," rzekl mu staruszek otwierajac drzwi
do raju. Przez 24 godziny Kaczynski mial przebywac z
Turowiczem,Giedrojciem, Szczepanskim, Kisielewskim, calym bractwem
zyczliwych ludzi, przechadzajacych sie po Polach Elizejskich, rozprawiajacych
na tematy znacznie ciekawsze niz pieniadze i traktujacych sie z kurtuazja.
Zadnego zlego zagrania ani swinskiego kawalu; zadnego zachwycajacego
pawilonu klubowego, tylko zwykla jadlodajnia. Jako ze ludzie ci nie
nalezeli do bogaczy, nie znalazl tu nikogo dobrze znanego, nikt tez w nim nie rozpoznal waznej osobistosci ani kogos wyjatkowego.
Gorzej !
Jezus jest kims w rodzaju hippisa, osoba nieodpowiedzialna, która wciaz
mówi tylko o "wieczystym pokoju" i powtarza w nieskonczonosc komunaly
bez wyrazu:
- "Wygnac przekupniów ze Swiatyni", "Trudniej bedzie bogaczowi wejsc do
mojego królestwa, niz wielbladowi przejsc przez ucho igielne" itd.
Gdy dzien skonczyl sie, Swiety Piotr wrócil ...
- "No, Jaroslawie, teraz musisz wybrac."
Kaczynski zastanowil sie przez minute i odrzekl :
- "Nigdy nie przypuszczalem, ze dokonam podobnego wyboru. Ech, dobra.
Stwierdzam, ze niebo jest interesujace ale jestem przekonany, ze bede
czul sie znacznie swobodniejszy w piekle, wsród moich przyjaciól."
Swiety Piotr odprowadzil go az do windy i Jaroslaw Kaczynski zjechal
znowu do piekla. Gdy drzwi otworzyly sie, znalazl sie w srodku
wielkiej równiny, wypalonej i pustej, pokrytej toksycznymi wylewami i
odpadkami przemyslowymi. Z przerazeniem dostrzegl wszystkich swoich
przyjaciól na kolanach, powiazanych wzajemnie lancuchami, którzy zbierali
smieci, aby je wrzucac do wielkich, czarnych worów. Stekali z bólu, zanosili
skargi na swoje tortury; rece i twarze mieli czarne od brudu.
Diabel zblizyl sie, obejmujac go za ramiona swoja wlochata i smierdzaca lapa.
- "Nie rozumiem - belkotal Kaczynski w stanie szoku - gdy bylem tu
wczoraj, bylo pole golfowe i pawilon klubowy. Jedlismy kawior i
homara i podpilismy sobie. Podskakiwalismy jak zajace i bawilismy sie
swietnie ...Teraz widze tylko pustynie wypelniona nieczystosciami i
wszyscy maja wyglad zalosny."
Diabel spojrzal na niego, usmiechnal sie i szepnal do ucha :
- "Wczoraj mielismy tu kampanie wyborcza; dzisiaj zaglosowales na nas!"

Wednesday, January 17, 2007

Fat Sams staff party

Wlasciwie to przedwczoraj byliśmy jeszcze z Przemysławem na imprezie dla pracowników Fat Sams. Właściwie to było fajnie- vouchery na alkohol i pyszne papu;] Właściwie to pamietam tylko jedno.....:


Sssssssingle malt ;]

Kącik Grubej Szydery baj Przemysław Pawarotti

1.
Senator USA Ford przybył do Polski z oficjalną wizytą.
Przyjmuje go nowy premier Andrzej Lepper, odbywa sie prezentacja:
- oto John Ford - polityk , wybitny mąż stanu, skonczył Uniwersytet w Yale.
- oto Andrzej Lepper - premier, mąż Stanisławy, skończył 53 lata.

2.
Ulicą idzie staruszek. W pewnej chwili potknął się i upadł. Podchodzi do niego Lepper i pomaga mu wstać.
- bardzo panu dziękuję - mówi staruszek - jak mogę się panu odwdzięczyć?
- niech pan w najbliższych wyborach odda swój głos na mnie.
- ależ panie, ja upadłem na d..., a nie na głowę!

3.
Aleksander Łukaszenko ogłosił, że nie chce już być prezydentem Białorusi…
w piątek odbędzie się koronacja.

Cotygodniowy przegląd przypowieściowy

Jednym z najwspanialszych miejsc w Kyoto jest Ogród Zen, gdzie na piasku rozmieszczono kamienie. Pierwotnie było ich szesnaście. Wieść głosi, że zaraz po ukończeniu swojej pracy ogrodnik zaprosił cesarza do obejrzenia ogrodu.- To jest najcudowniejszy ogród w całej Japonii - powiedział cesarz. - A to jest najpiękniejszy kamień w całym ogrodzie. Po tych słowach natychmiast usunął kamień, który wzbudził tak wielki zachwyt cesarza. - Teraz ogród jest doskonały - powiedział do cesarza - bowiem nie ma w nim nic, co szczególnie rzucałoby się w oczy, i można go już oglądać w całej jego harmonijnej pełni. Na ogród, podobnie jak na życie, trzeba patrzeć w całości. Jeśli zatrzymamy się zbyt długo nad pięknem jednego szczegółu, reszta wyda na się brzydka.

Paolo Coelho

Tuesday, January 16, 2007

Praktyka kołem się toczy

Wszystkich zainteresowanych gdzie się teraz podziewam w ramach praktyki (codziennie 9.30-16.30 ;/) zapraszam na strony Mackays

Biwak

Dziś poczułem się jak na prawdziwym biwaku. Z braku laku (czyt. talerzy) moja porcja naszej domowej pomidrówki ze szkockiego koncentratu, kostek rosołowych z Knorra i makaronu- świderki,
znalazła się w srebrzystym garnku. Heh- "biwak" mysle sobie. Na okrase dołożyłem sobie łyżkę, któa jest częscią wiekowego już scyzoryka wielofunkcyjnego z czasów głębokiego PeReLu. Nomen omen posiłek był wyśmienity ;]

Thursday, January 11, 2007

Kącik Grubej Szydery baj Przemysław Pawarotti

Nowa stała rubryka na blogu, cotygodniowa porcja grubej szydery w wydaniu Perry'ego.
Co tydzień 3 wygniatacze łez, dotyczące Polskiej polityki, rządu i nie tylko :]
Enjoy!

1.
Giertych powiedział, że jak nie będzie kasy na podwyżki dla nauczycieli, to się poda do dymisji. Chyba jeszcze nigdy nauczyciele nie czuli się tak rozdarci wewnętrznie...

2.
Nie profesura, lecz chęć szczera
prezydenta i premiera
uczyni dziś z Ciebie kolego
szefa Banku Centralnego

3.
W jakiejś mieścinie odbywa się wiec. Na podium stoi gość w garniturze i wykrzykuje:
- Precz z obłudą! Precz z pedofilią! Precz z...
Ktoś z tłumu słuchaczy się wychylił i krzyknął:
- Panie! Coś się pan tak tych księży uczepił?!

Cotygodniowy przegląd przypowieściowy

Pobyt na pustyni

- Dlaczego żyjesz na pustyni? - spytał pewien człowiek. - Ponieważ nie mogę być tym, kim chciałbym być. - Tego nikt nie może, ale wszyscy musimy próbować - odrzekł mu mężczyzna. - Ale to nie możliwe. Kiedy jestem sobą, ludzie oddają mi fałszywa część. Kiedy jestem wierny swojej wierze, zaczynają we mnie wątpić. Oni wszyscy uważają się za bardziej świątobliwych niż ja, ale udają, że są grzesznikami w obawie, aby nie wykpić mojego osamotnienia. Ciągle próbują mi udowodnić, że uważają mnie za świętego, i w ten sposób stają się posłańcami diabła, wystawiając na próbę moją pychę. - Twój problem nie polega na próbie bycia tym, kim jesteś, ale na braku akceptacji innych ludzi. I jeśli dalej będziesz zachowywał się w ten sposób, to najlepiej będzie, jak pozostaniesz na pustyni - odpowiedział mu mężczyzna i odszedł.

Paolo Coelho

Powroty....

No i po udanym i bogatym w liczne atrakcje pobycie w Polsce, powrócilismy na stare szkockie śmieci. Męczącą podróż osłodziło nam wieczorem kilka butelek Soplicy z bezcłówki i towarzystwo naszych południowych braci- Josepha z Hiszpanii i Philippo z Sardynii. Polskie trunki szczególnie zasmakowały Philowi, który delektował się wódką jak herbatą w dodatku nie przepijając :D Poza tym próbujemy sie z powrotem zaaklimatyzować uskuteczniając wycieczki do Fat Samsa po nasz zaległy podatek i do Lidla po cidery ;] Jako iż od wyjazdu w grudniu na blogu zapanował mały przestój, korzystając z okazji, razem z Przemysławem życzymy wszystkim Czytającym wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !!! Trzymajcie za nas kciuki i odwiedzajcie bloga. W związku z tym, że od poniedziałku zaczynamy praktyki, prawdopodobnie liczba zdjęć spadnie znacząco, co postaram się nadrobić piórem ;)

C U